Ziobro stawił się w prokuraturze. Znamy powód
Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro miał stawić się w poniedziałek przed sejmową komisją śledczą do spraw inwigilacji systemem Pegasus. Polityk nie tylko nie pojawił się na przesłuchaniu, ale także nie usprawiedliwił swojej nieobecności. Wcześniej rano opublikował w mediach społecznościowych mocny wpis, w którym zwrócił się do premiera Donalda Tuska. Załączył do niego intymne zdjęcia ukazujące trudny proces leczenia choroby nowotworowej, z którą się zmaga.
Ziobro: Komisja nie istnieje
W związku z niestawiennictwem Ziobry komisja zdecydowała o złożeniu do Sądu Okręgowego w Warszawie wniosku o nałożenie na niego kary grzywny. Kolejny termin przesłuchania wyznaczono na 4 listopada.
– Po wyroku Trybunały Konstytucyjnego tej komisji już nie ma. Nie stawiłem się na przesłuchanie, ponieważ TK usunął komisję śledczą ds. Pegasusa z porządku prawnego, a nikt nie zmusi mnie do łamania prawa – mówi Zbigniew Ziobro w rozmowie z "Super Expressem". Były minister sprawiedliwości cały czas posiada zwolnienie lekarskie, chociaż tym razem nie przedłożył go w Sejmie.
– Nie muszę usprawiedliwiać swojego niestawiennictwa. Posłowie przedstawiający się jako członkowie komisji śledczej działają nielegalnie od momentu wyroku TK. Co więcej, ich działalność stanowi przestępstwo, zagrożone karą do 10 lat pozbawienia wolności – dodaje.
Ziobro podkreślił, że stawił się w prokuraturze w Sieradzu, ponieważ ta – jak podkreślił – prowadzi postępowanie zgodnie z obowiązującym prawem. – Zawsze respektuję praworządne działania organów państwowych i odpowiadam na ich wezwania – zapewnia.
Ziobro straci immunitet? "To raczej formalność"
Jeśli polityk rzeczywiście nie zjawi się przed komisją w wyznaczonych terminach, ta będzie dążyła do uchylenia mu immunitetu. Wszystko po to, aby możliwe było doprowadzenie polityka na posiedzenie komisji przez policję.
– Tak więc, panie Ziobro, szykuj się na przywitanie z kajdankami. Oczywiście wcześniej zostanie uruchomiona procedura uchylenia Ziobrze immunitetu, ale to raczej tylko formalność – mówi polityk KO.